Podchodziłem zawsze sceptycznie do różnego rodzaju testów inteligencji, osobowości, charakteru czy talentu. Wiedziałem, że większość z nich to zwykłe wabiki na ludzką ciekawość oraz potrzebę poznania pewnej “tajemnicy”. Łatwo się więc domyślić jak zareagowałem, kiedy pierwszy raz usłyszałem o stworzonym przez instytut Gallupa teście StrengthsFinder. Jego nazwa od lat przewijała się w internecie i wiele osób bardzo go chwaliło, ale ja i tak wiedziałem swoje (i nadal wiem, o czym opowiem dalej). W końcu jednak dałem za wygraną. Postanowiłem dowiedzieć się o teście czegoś więcej i koncepcja StrengthsFindera mnie zaintrygowała.
Do testu podchodziłem w pierwszej połowie 2017 roku, więc mogę opowiedzieć jak to wygląda z perspektywy czasu. Test kosztował wtedy $19.99 w wersji podstawowej i chyba $89.99 w wersji rozszerzonej. Pamiętam, że długo biłem się z myślami, bo nie wiedziałem nawet do jakiej rubryki w spisie wydatków mam dodać taką absurdalną pozycję. Z pomocą przyszła wtedy opcja kupienia książki z dołączonym kodem do testu podstawowego. Taki zestaw kosztował mnie około $20, czyli niewiele więcej niż test. Zaksięgowałem więc wydatek jako zakup książki i wpisałem do rubryki “Edukacja i rozwój”. 😉
O co chodzi z testem StrengthsFinder?
Cała idea StrengthsFindera opiera się na założeniu, że każdy z nas ma jakiś unikalny zestaw talentów, który wyróżnia nas spośród innych. Zamiast więc pracować nad rzeczami, w których jesteśmy słabi, powinniśmy raczej skupić się na rozwijaniu wrodzonych talentów i opanować na mistrzowskim poziomie to, do czego jesteśmy stworzeni. Kiedy to przeczytałem pierwszy raz, zapaliła mi się żarówka: przecież właśnie to jest to, co ja robię przez całe życie!
Twórcy testu twierdzą, że większość ludzi nie ma świadomości tego jakie są ich prawdziwe talenty. Powoduje to, że osoby te próbują rozwijać się w niewłaściwych obszarach, osiągając przy tym wyniki niewspółmiernie małe do włożonej pracy i marnują swój talent. Dlatego stworzyli oni test StrengthsFinder, żeby pomóc tym osobom odnaleźć swoje talenty i umożliwić im osiągnięcie maksymalnej produktywności oraz większej satysfakcji z życia.
Pracownicy instytutu Gallupa wyróżnili 34 różne talenty. Jest to owoc wielu lat pracy naukowców i trzeba przyznać, że ta lista faktycznie pokrywa bardzo szerokie spektrum przypadków. Tego typu podziały jednak zawsze są trochę arbitralne i wydaje mi się, że mając odpowiednią ilość danych można by stworzyć niezliczoną ilość alternatywnych klasyfikacji. Tak czy inaczej chodzi o to, żeby określić które z tych talentów są naszą najmocniejszą stroną.
Jak wygląda test?
Test składa się z serii 177 (sic!) pytań. Każde nich ma dwie przeciwstawne odpowiedzi, pomiędzy którymi możemy wybierać w pięciostopniowej skali szarości (“1” to zdecydowanie odpowiedź A, “3” odpowiedź neutralna, a “5” to zdecydowanie odpowiedź B). Na odpowiedź mamy zawsze 20 sekund. Pytania czasem bywają dziwne zaskakujące, więc nie zawsze wystarcza to na zastanowienie. Twórcy testu twierdzą, że właśnie taka była ich intencja. Dzięki temu zmuszeni jesteśmy odpowiadać intuicyjnie.
Po wypełnieniu testu otrzymujemy listę 34 talentów posortowanych w kolejności od najmocniejszego do najsłabszego. Jedynka to talent, którego mamy najwięcej, a 34 to nasza najsłabsza strona. Takie podejście ma sporo sensu, bo w rzeczywistości każdy z nas przejawia różne uzdolnienia w różnym stopniu, a posiadanie (lub nieposiadanie) jakiegoś talentu nie jest wartością zero-jedynkową.
Test w wersji podstawowej nie różni się niczym od wersji pełnej – pytania w obu przypadkach są dokładnie takie same – jednak wersja podstawowa umożliwia poznanie tylko pierwszej piątki wyników. Możemy później w każdym momencie odblokować pełną listę, dopłacając różnicę do pełnego pakietu – nie wymaga to ponownego rozwiązywania testu. Ja zdecydowałem się na ten krok dopiero niedawno i myślę, że dobrze zrobiłem zwlekając z tą decyzją.
Jakie talenty wyróżnia StrengthsFinder?
Lista talentów jest długa, więc pokażę je tylko pobieżnie, a do szczegółowych opisów odsyłam na stronę testu (po angielsku) oraz na bloga Marty Bary (po polsku). Jeżeli temat was zainteresuje, to polecam też książkę StrengthsFinder 2.0, w której każdy z talentów jest opisany bardzo szczegółowo. Kupując książkę zwróćcie uwagę na to, czy jest nowa i czy dołączony do niej kod nie był wcześniej użyty. Książki bez kodu można kupić bardzo tanio, ale ich kupowanie ma sens tylko wtedy, kiedy test mamy już zrobiony lub gdy nie zamierzamy go robić w ogóle.
Każdy z talentów przypisany jest do jednej z czterech głównych kategorii:
- Myślenie strategiczne (ang. Strategic Thinking),
- Działanie (ang. Executing),
- Wpływanie na innych (ang. Influencing),
- Budowanie relacji (ang. Relationship Building).
Myślę, że ich nazwy mówią same za siebie. Poniżej znajdziecie tabelkę z listą wszystkich talentów w języku angielskim i polskim. Opisy na stronie StrengthsFindera są wyłącznie po angielsku, więc tłumaczenia zapożyczyłem z bloga Marty. Sam test można natomiast wypełnić również po polsku. Zdecydowanie polecam tą opcję, nawet jeśli czujecie się dobrze z językiem angielskim. Oto obiecana tabelka:
Nazwy większości talentów pozwalają domyślić się o co chodzi, ale kilka z nich jest bardzo zagadkowych. Na przykład nigdy bym nie zgadł co oznaczają talenty Przekonanie, Współzależność lub Czar, gdybym nie zajrzał do ich opisów. Takie opisy znajdziecie na przykład na wspomnianym wyżej blogu Marty, więc nie będę ich tutaj przepisywał. 🙂
Jak poszedł mi test?
Przed rozpoczęciem testu byłem trochę zestresowany, bo wiedziałem, że mam tylko jedno podejście. Wyłączyłem telefon, pozamykałem wszystkie komunikatory i upewniłem się, że żadne urządzenie w domu nie będzie w najbliższym czasie wymagało mojej uwagi. Wziąłem małą butelkę wody, usiadłem przed laptopem i kliknąłem start.
Wypełnienie testu zajęło mi niecałą godzinę i nie było zbytnio męczące, ale miałem po nim mieszane uczucia. Pytania były skonstruowane w taki sposób, że długo wahałem się z odpowiedzią. Na część z nich na pewno odpowiedziałbym inaczej, gdybym miał więcej czasu na zastanowienie. Ogólnie było to dosyć ciekawe przeżycie, ale dużo ciekawsze nastąpiło kiedy zobaczyłem wyniki.
Oto lista moich pięciu talentów:
- Futuristic (Wizjoner)
- Focus (Ukierunkowanie)
- Individualization (Indywidualizacja)
- Maximizer (Maksymalista)
- Significance (Poważanie)
Zupełnie nie tego się spodziewałem. Stwierdziłem, że może jeszcze Maksymalista jako tako do mnie pasuje, ale zupełny brak talentów, które uważałem za swoje najmocniejsze strony był dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Gdybym miał obstawiać pierwszą piątkę bez robienia testu, to moje typy byłyby takie: Analytical (Analityk), Restorative (Naprawianie), Learner (Uczenie się), Achiever (Osiąganie wyników) i może Developer (Rozwijanie innych).
Później zacząłem jednak czytać opisy talentów z mojej pierwszej piątki i wszystko zaczęło się składać w całość. Poznałem odrobinę prawdy o sobie. I przy okazji wpadłem w starą jak świat pułapkę – tą samą, na której swoje kariery budują telewizyjni wróżbici, twórcy horoskopów i… twórcy testów talentów. Poczułem się nawet trochę oszukany… ale o tym za chwilę.
Jak nie czytać wyników testu StrenghtsFinder?
Po rozwiązaniu testu dostajemy obszerne opisy naszych talentów oraz spersonalizowany plan rozwoju. Te same opisy możemy znaleźć również w książce, natomiast plan rozwoju jest tworzony specjalnie dla nas, z uwzględnieniem całej naszej pierwszej piątki. Nie czytałem książki przed zrobieniem testu (przeczytałem tylko 30-stronicowe wprowadzenie), więc zacząłem od opisów poszczególnych talentów. Poniżej opisuję moje wrażenia z tej przeprawy.
Futuristic (Wizjoner)
Mój największy talent, Wizjoner, określa osobę, która ciągle buduje wizje przyszłości i próbuje zmieniać świat. Wizjonerzy dobrze odnajdują się w roli przedsiębiorców oraz na stanowiskach wymagających tworzenia wizji (czego nie należy mylić z tworzeniem planów). Natomiast największym nieszczęściem jest dla nich działanie według ściśle określonych reguł bez możliwości wpłynięcia na efekt końcowy. Nudzi ich też wykonywanie zajęć, które nie mają znaczenia w dłuższym horyzoncie czasowym. Jeżeli chodzi o mnie, to strzał w dziesiątkę.
Focus (Ukierunkowanie)
Moim drugim talentem jest Ukierunkowanie. Opisuje on osoby wyjątkowo wytrwałe w dążeniu do postawionego sobie celu. Zawsze przychodziło mi łatwo, a wręcz sprawiało mi pewną satysfakcję, wykonywanie pracy wymagającej dużych pokładów wytrwałości (czego nie należy mylić z cierpliwością). O ile oczywiście był przy tym spełniony warunek tworzenia wizji, wynikający z talentu Wizjoner. W pracy programisty to bardzo potężne połączenie.
Individualization (Indywidualizacja)
Obecność talentu Indywidualizacja w pierwszej piątce było dla mnie dużym zaskoczeniem. Bez trudu jednak przypomniałem sobie wiele sytuacji, w których umiejętność indywidualnego podejścia do drugiej osoby mi pomogła. Zgadzałoby się to też z faktem, że dobrze czuję się w roli nauczyciela i mentora. Robienie tych rzeczy daje mi sporo przyjemności.
Maximizer (Maksymalista)
Talent Maksymalista był w moim przypadku do przywidzenia, ale tak mnie zaintrygował. Opisuje on osoby, które wolą skupiać się na ulepszaniu rzeczy działających dobrze, niż na poprawianiu tego, co jest słabe. Maksymalista ma skłonność do rozwijania swoich mocnych stron. Z testu wyszła mi cecha, która przyczyniła się do tego, że w ogóle wziąłem w nim udział!
Significance (Poważanie)
Z kolei ostatni z pierwszej piątki talent Poważanie wydał mi się początkowo zupełnie bezużyteczny. Osoby z tym talentem, mówiąc w dużym skrócie, dążą do bycia kimś ważnym w oczach innych. Zawsze byłem przeciwnikiem życia na pokaz, więc zupełnie mi to nie pasowało. Wyleczyła mnie dopiero lektura autobiografii Benajmina Franklina, dzięki której uzmysłowiłem sobie wartość budowania własnego autorytetu. Zdałem też sobie wtedy sprawę z tego, że tak naprawdę od zawsze to robiłem.
Po zapoznaniu się z opisami miałem wrażenie, jakbym nagle zyskał umiejętność lepszego opisania mojego podejścia do życia i pracy. Zacząłem dopasowywać różne historie z mojego życia do cech wynikających z talentów, co wzbudziło we mnie jeszcze większe przekonanie, że test pokazał mi jakąś nową prawdę o sobie. I chyba trochę się zagalopowałem.
Gdzie popełniłem błąd?
Byłem zadowolony z moich obserwacji aż do momentu, kiedy uświadomiłem sobie, że wszystko robię źle. Nie zawsze wyciągam najważniejsze wnioski szybko, ale na ogół skutecznie. Uświadomiłem sobie wtedy, że wpadłem w klasyczną pułapkę. Tak jak wspominałem wcześniej, poczułem się trochę oszukany, ale nie mogłem jednak mieć tego nikomu za złe. Głównie dlatego, że sam się oszukałem.
Doszedłem do tego wniosku wykonując na sobie prostą sztuczkę, którą pokazuję czasem innym jako wyjaśnienie fenomenu horoskopów. Potrzebny jest do tego horoskop i osoba wierzącą w horoskopy. Jeżeli przeczytamy takiej osobie opis przeznaczony dla innego znaku zodiaku jako jej własny, to istnieje spora szansa, że znajdzie ona dobre uzasadnienie, dlaczego dobrze pasuje on do jej obecnej sytuacji. Nie sądzę, żeby ta metoda kogokolwiek wyleczyła z wiary w horoskopy (i ogólnie nie polecam jej stosować, bo to niemiłe), ale myślę, że dosyć dobrze obrazuje ona o co chodzi. Każdy opis jest przygotowany tak, żeby każdy mógł go łatwo dopasować do siebie.
Zrobiłem to samo z testem. Postanowiłem przejrzeć opisy tych talentów, które sam bym sobie nadał i okazało się, że również jestem w stanie uzasadnić sobie ich posiadanie. I tak samo byłem w stanie to poprzeć używając przykładów z mojego życia. Mówiąc krótko, każdy inny talent pasował do mnie prawie tak samo, jak te z mojej pierwszej piątki. Łatwo w takiej sytuacji wpaść ze skrajności w skrajność i stwierdzić, że StrenghtsFinder po prostu nie działa. Prawidłowy wniosek jest jednak inny. To ja nie umiałem posłużyć się jego wynikami. I wiem, że napewno nie jestem w tym sam.
Eksperyment Gazzanigi
Niewiele osób wie, że mamy w naszych mózgach mechanizm, odpowiadający za łączenie zupełnie niezwiązanych ze sobą faktów w spójną historię. Amerykański psycholog prof. Gazzaniga nadał mu nazwę interpretatora lewopółkulowego. Przeprowadzony przez niego eksperyment, w którym badana osoba miała mechanicznie rozdzielone dwie półkule mózgu, dobrze obrazuje jego działanie.
Eksperyment przebiegał następująco: pacjentowi pokazano dwa obrazki, z których każdy widoczny był tylko dla jednego oka. Jego prawe oko widziało kurzą łapę, a lewe widziało śnieg. Następnie pacjentowi przedstawiono większy zestaw obrazków i poproszono go o wybranie jednego prawą i jednego lewą ręką. Pacjent prawą ręką wskazał kurczaka, pasującego do kurzej łapy, a lewą wybrał łopatę do odśnieżania, pasującą do śniegu.
Następnie pacjenta poproszono o uzasadnienie wyboru. Ośrodek mowy znajduje się w lewej półkuli mózgu, odpowiedzialnej za kontrolowanie prawej strony ciała, więc pacjent z rozdzielonymi półkulami nie powinien mieć zdolności mówienia o decyzjach podjętych przez prawą półkulę. Powinien więc podać logiczne wyjaśnienie wyboru kurczaka, skojarzonego z kurzą łapą, natomiast w przypadku łopaty do śniegu nie powinien być w stanie powiedzieć nic.
Stało się jednak inaczej. Wyjaśnienie związku kurczaka z kurzą łapą faktycznie nie sprawiło pacjentowi trudności, jednak, co ciekawe, wyjaśnienie wyboru łopaty do śniegu przyszło mu równie łatwo. Problem tkwił w tym, że wyjaśnienie to dotyczyło kontekstu… kurzej stopy. Pacjent uzasadnił swój wybór twierdząc, że łopata może służyć do sprzątania kurzych odchodów.
Bardzo interesujące jest wyjaśnienie tego fenomenu. Gazzaniga wywnioskował, że lewa półkula mózgu, nie mogąc poznać prawdziwych przyczyn wyboru łopaty, w obliczu potrzeby podania wyjaśnienia wymyśliła swoją własną, racjonalnie brzmiącą historię. W przytoczonym przykładzie może to brzmieć nawet zabawnie, ale warto sobie zdawać sprawę z konsekwencji tego odkrycia. Nasze mózgi automatycznie potrafią zaserwować nam sztuczne poczucie spójności wszędzie tam, gdzie próbujemy się go doszukać.
Krótka lekcja obsługi wyników StrengthsFindera
Czy to oznacza, że wszystko co pisałem wcześniej o moim wizjonerstwie, ukierunkowaniu, umiejętności indywidualizacji czy maksymalizmie jest nieprawdą? Oczywiście nie. Tak samo całkiem prawdziwe są moje obserwacje dotyczące mojej umiejętności analitycznego myślenia, przyswajania wiedzy, czy uczenia innych. Błędne było tylko moje rozumowanie, ukierunkowane na poszukiwanie związków wyników testu z moim życiem. Miało ono dwie fundamentalne wady: po pierwsze dawało pole do popisu mojemu interpretatorowi lewopółowkowmu, co skutkowało wytworzeniem całej masy nic nie znaczących powiązań, a po drugie nie dawało mi żadnej konstruktywnej wiedzy decyzyjnej.
Nie mogłem na tej podstawie wyciągnąć sensownych wniosków na temat skuteczności rozwoju moich talentów, ponieważ w przeszłości nie znałem wyników testu i nie mogłem przygotować żadnego planu rozwoju na ich podstawie. Nie mogłem więc ocenić, czy skutecznie dążyłem do celu, którego sobie wcześniej nie miałem jak postawić. Fakt, że w ogóle próbowałem to robić wynikał z mojego niezrozumienia tego, czym tak naprawdę są wyniki StrenghsFindera.
W ogólności moje talenty wcale nie musiały przejawiać się w przeszłości. Jeżeli byłem w stanie zauważyć u siebie powiązane z nimi umiejętności, to tylko dlatego, że dobrze trafiłem inwestując swój czas w rozwój tych talentów. Talenty to obszary, w których mam największy potencjał rozwoju, więc poświęcając czas na budowę umiejętności związanych z talentem Wizjoner jestem w stanie zauważyć dużo lepszy rezultat, niż gdybym zainwestował go w pracę nad jakimś talentem z końca listy.
Wyniki StrenghtsFindera nie dają nam więc informacji o naszych mocnych stronach, ale o obszarach, w których mamy szansę skutecznie budować nasze mocne strony. Podpowiadają nam kim opłaca nam się być i to nie tylko dlatego, że będziemy w tym dobrzy, ale też dlatego, że będziemy mogli się w tym naprawdę spełniać. Jak twierdzą twórcy testu: podpowiadają nam jak być lepszym w byciu sobą. Zrozumienie tej idei było dla mnie pierwszym krokiem. Później musiałem jednak poświęcić sporo czasu, żeby sprawdzić, czy te podpowiedzi były trafione.
Dziś jestem blisko półtora roku po wypełnienia testu. Całą sprawę z talentami zrozumiałem kilka miesięcy później, ale i tak miałem już całkiem sporo czasu na obserwowanie tego, w jaki sposób zmieniła się moja produktywność i mój poziom zadowolenia z życia i z pracy. Nie mogę powiedzieć, że zmieniło to moje życie, ale muszę przyznać, że jestem zadowolony z wyników. Co ważniejsze, efektem ubocznym jest planowanie większych zmian, więc kto wie, może za kilka lat będę mógł powiedzieć, że StrengthsFinder faktycznie w jakiś sposób zmienił moje życie.
• • •
To miał być już koniec tego wpisu, ale na koniec sprzedam wam jeszcze pro tipa. Jeżeli pracujecie w korporacji lub w większej firmie, to jest spora szansa, że uda wam się namówić managera na zafundowanie testu StrengthsFinder dla całego waszego zespołu. W niektórych korporacjach robienie tego testu staje się wręcz standardem. A co jeśli pracujecie w mniejszej firmie? Też warto spróbować! Gdybym był waszym szefem, na pewno bym docenił każdą taką inicjatywę. 🙂
No i nie mogę też skończyć bez pytania – jak tam wasze talenty? Koniecznie podzielcie się się swoim TOP5 pisząc komentarz pod wpisem!
To tyle ode mnie. Jeżeli przeczytanie tego wpisu przyczyniło się choć trochę do tego, że polubiliście mojego bloga, to zachęcam was również do polubienia go na Facebooku. A jeżeli chcecie, żebym od czasu do czasu napisał do was maila, to zapraszam gorąco na mój newsletter.
Z góry dzięki i do zobaczenia! 🙂
nice try…